MONTMORENCY – POLSKA NARODOWA NEKROPOLIA NA WYCHODŹSTWIE
Montmorency to niewielka miejscowość położona w północno-wschodniej części regionu paryskiego. Oddalona od stolicy kilkanaście kilometrów, dziś jest trudniej dostępna niż w XIX w. Wtedy dojeżdżała tam bezpośrednio kolejka podmiejska, a i łatwo można było się dostańá dyliżansem. Okolica odznaczała się walorami klimatycznymi i krajobrazowymi, a dodatkową atrakcją były słynne wiśniowe sady. Po sąsiedzku graniczyła z miejscowością Enghien-les-Bains, do dziś jedynym kurortem położonym blisko Paryża. To właśnie sprawiało, że okolica ta od lat 30. XIX stulecia dla mieszkających w Paryżu Polaków była celem wyjazdów na letnisko czy też miejscem wytchnienia od niezdrowego powietrza wielkiego miasta.
Można powiedzieć, że dla Polaków Montmorency i okolicę odkrył już na początku swego emigracyjnego bytu nad Sekwaną w 1832 r. chory na grużlicę Maurycy Mochnacki. A po nim sędziwy już generał Karol Kniaziewicz, weteran wojen napoleońskich (jego nazwisko jest wyryte na paryskim łuku Triumfalnym). On też przyciągnął tutaj swego przyjaciela Juliana Ursyna Niemcewicza, postać powszechnie szanowaną w środowisku emigracyjnym. W Montmorency bywali rownież na wakacjach Adam Mickiewicz, książę Adam Czartoryski, Delfina Potocka, Fryderyk Chopin i wielu innych rodaków z tzw. towarzystwa. To zauroczenie miejscem spowodowało, że obaj przyjaciele podjęli decyzję, aby ich doczesne szczątki spoczęły właśnie w Montmorency. Pierwszy zmarł Julian Ursyn Niemcewicz (1841), wkrótce dołączył do przyjaciela generał Karol Otton Kniaziewicz (1842). W ten oto sposób na cmentarzu Champaux (bo tak nazywano go od części miasteczka) pojawiły się pierwsze polskie nagrobki, dając początek 170-letniej tradycji polskich pochowków.
Chociaż w Montmorency i jego okolicach zamieszkiwała grupa Polakow, to jednak nie oni byli tu głownie grzebani. Cmentarz ten został wybrany przez zamożnych Polakow zamieszkujących stolicę Francji i jej okolice jako miejsce na zakładanie grobów rodzinnych czy też pochówku, co wiązało się z wykupieniem wieczystej koncesji, a w wielu wypadkach także z ekshumacjami z pierwotnych miejsc pogrzebów na cmentarzach paryskich. Od sprowadzenia w 1856 r. zwłok zmarłego w Stambule Adama Mickiewicza (przeniesiony w 1890 r. na Wawel) i przeniesienia z Père-Lachaise szczątków jego żony Celiny cmentarz Montmorency stawał się z upływem czasu namiastką panteonu narodowego emigracji. Początkowo przeważały tu pogrzeby osób z kręgu księcia Adama i obozu Hotelu Lamberta, a więc o wyraźnie konserwatywnym obliczu politycznym. Spoczął tutaj sam „niekoronowany król„ książę Adam (później przeniesiony do Polski) z rodziną, a także najbliższy jego współpracownik hrabia Władysław Zamoyski.
Od końca XIX w. Montmorency stawało się coraz częściej miejscem pochowków polskiej inteligencji, przedstawicieli wolnych zawodów, duchowieństwa, ludzi kultury, arystokracji czy osób twórczych, znanych i znaczących, których działalnośńá wyraźnie odcisnęła się na obliczu polskiego życia na emigracji i jednocześnie podtrzymywała „sprawę polską„w czasach niewoli. Jednym z przykładów może być nagrobek Delfiny Potockiej, muzy Zygmunta Krasińskiego dobrze znanej w kręgach arystokracji europejskiej i wspomnianego Władysława hrabiego Zamoyskiego.
I na tym cmentarzu odnajdujemy groby zbiorowe. Jeden z nich, ufundowany przez Księży Zmartwychwstańcow, przyjął (obok wielu innych) po zagmatwanych losach szczątki Cypriana Kamila Norwida. Zasłużeni dla polskiego życia na emigracji spoczywają w grobach zbiorowych działającego od 1832 r. Towarzystwa Historyczno-Literackiego w Paryżu i Polskiej Misji Katolickiej.
Po II wojnie światowej cmentarz zmienił swój wygląd. Początkowo zapełniał się grobami uczestnikow wydarzeń wojennych (polskiego i francuskiego ruchu oporu, wojskowych, więźniów obozów) oraz tych, którzy na zmiany polityczne w Polsce i podzielonej „żelazną kurtyną„ Europie odpowiedzieli trwaniem na emigracji. Pielęgnowali ducha wolności i niepodległości, podtrzymując polskie instytucje i wolne słowo, pozostając w opozycji do władz warszawskich.
Od lat 60 XX w. cmentarz stawał się miejscem mającym utrwalać pamięć o wydarzeniach i osobach, które w kraju w komunistycznym opisie historii najnowszej były przemilczane lub marginalizowane. W 1970 r. na odcinku jednego z murów stworzono ścianę pamięci. Istniejące na niej już wcześniej tablice, przypominające wkład polskiego żołnierza i polskich formacji na terenie Francji i zachodzie Europy w dzieło zwycięstwa nad hitleryzmem, uporządkowano, uzupełniono i nadano im oprawę plastyczną. Druga grupa tablic mówi o zesłańczym losie Polakow na Wschodzie, o sowieckich łagrach i tragicznych wydarzeniach na Wołyniu w 1943 r. Nawiązaniem do tego jest złożona u podnoża ściany urna z ziemią z Katynia – miejsca zbrodni Stalina na tysiącach polskich oficerów w 1940 r.
Także historia współczesna odcisnęła tu swoje piętno. Wprowadzony w 1981 r. w Polsce stan wojenny spowodował, że znów pojawiła się nad Sekwaną kolejna fala emigrantów. Właśnie tutaj dawali wyraz przywiązania do idei Sierpnia 1980 r. Świadectwem tego jest krzyż oraz tablice z wykazem ofiar stanu wojennego i reżimu komunistycznego. Do Montmorency sprowadzono urnę z prochami zmarłego w Kanadzie w 1969 r. generała Kazimierza Sosnkowskiego, bliskiego wspołpracownika Marszałka Piłsudskiego i Naczelnego Wodza Polskich Sił Zbrojnych w latach 1943-44.
Cmentarz w Montmorency stawał się namiastką narodowej nekropolii na wychodźstwie na wzór dziewiętnastowiecznych wawelskich pochówków. Współcześnie zachowało się w Montmorency 276 grobów, co stanowi znaczącą częśńá wszystkich koncesji na tym niewielkim cmentarzu. Z wyjątkowego dla Polaków znaczenia tego miejsca dobrze zdają sobie sprawę od lat miejscowe władze, wspierające rożne inicjatywy mające na celu utrwalenie polskiego charakteru cmentarza, a mieszkańcy mówią o nim "cimetiere des Polonais". A dopełnieniem przeszłości jest też fakt, że obecnie posługę duszpasterską w kościele pełnią polscy Księża Pallotyni. Zgromadzenie to ma w miasteczku swoj dom.
Obok cmentarza drugim miejscem związanym z Polakami w Montmorency jest kolegiata św. Marcina o średniowiecznej metryce. Początkowo wypoczywający w okolicy Polacy przybywali tu na msze i nabożeństwa. Z czasem pojawiły się msze, ktore miały bardziej zorganizowany i narodowy charakter, a intencje przypominały wydarzenia z przeszłości lub zasłużone osoby. Do dziś zachowała się w kościele dziewiętnastowieczna tablica informująca o wieczystych intencjach mszalnych, np. za duszę Adama i Celiny Mickiewiczów czy Polaków zmarłych na Syberii od 1865 r. Polskie akcenty widańá tu w wielu postaciach. Przy ołtarzu znajduje się podarowana w XIX w. kopia obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej, na ścianach naw umocowano tablice poświęcone księciu Adamowi Czartoryskiemu (z popiersiem) oraz jego żonie i córce. Ale najważniejszym akcentem jest ulokowany w bocznej kaplicy pomnik-mauzolem dwóch przyjaciół złączonych w wieczystym śnie – generała Karola Ottona Kniaziewicza i Juliana Ursyna Niemcewicza. Powstał on w 1850 r. z funduszy księcia Adama i składek rodaków, a wykonany przez Władysława Oleszczyńskiego, znanego z realizacji innych projektów i pomników nagrobnych w Paryżu i okolicach.
Msze, ktore gromadziły tutaj emigrantów, dość szybko, bo w początkach lat 50. XIX w. przerodziły się w doroczne, organizowane zwykle w maju pielgrzymki do grobów zasłużonych Polakow. Zwyczaj ten połączony z mszą i kazaniem był podtrzymywany przez Towarzystwo Historyczno-Literackie i inne instytucje polskie z udziałem wielopokoleniowego środowiska wychodźców i ich potomków, a także przyjaciół Francuzów. Z niewielkimi przerwami utrzymał się on do dziś. Służył podtrzymaniu polskości i wiary w lepszy los narodu, jednoczył rozproszone środowiska służące jednej sprawie, przypominał gościnnej Francji, że „sprawa polska„ nie umarła, zachowywał pamięć o dniach chwały (Konstytucja 3 Maja) i poświecenia dla ojczyzny (powstanie listopadowe).
Andrzej Biernat